Dziś trochę spóźniony wpis walentynkowy. Spóźniony, za to pierwszy po dłuższej przerwie, której powodem była Helenka. Małej bardzo się spieszyło z przyjściem na ten świat! Zaskoczyła mnie miesiąc przed terminem, pozbawiając tym samym czasu na zrobienie wpisów, które planowałam przygotować na zapas, właśnie na czas, kiedy mała się urodzi. Przez ostatni czas nie byłam w stanie działać na blogu, zresztą i tak chciałam ten czas poświęcić wyłącznie Helence. Teraz już jestem z powrotem, z nadzieją, że uda mi się dodawać posty przynajmniej raz w tygodniu. Zatem – do rzeczy.
14 lutego. W tym roku postanowiliśmy zrobić mały upominek… ptakom! Tak powstały nasze walentynkowe karmniki dla ptaków.
Niedawno przy robieniu porządków w kuchennej szafce znalazłam przeterminowane muesli i ziarna siemienia lnianego. Żal mi było je wyrzucać, a że za oknem zimno, pomyślałam, że idealnie nadadzą się dla ptaków. Kiedyś mignął mi w Internecie pomysł na oryginalny karmnik, duży wieniec z ziaren. My, wykorzystując foremki do ciastek, zrobiliśmy walentynkowe serduszka.
Potrzebne nam były następujące rzeczy:
- ziarna (mieliśmy muesli z orzechami plus siemię lniane, wymieszane razem),
- kostka smalcu,
- foremki do ciastek w kształcie serduszek,
- sznurek,
- garnek do roztopienia smalcu,
- łyżka stołowa,
- kawałek papieru do pieczenia.
UWAGA: jeśli macie w domu alergika, uważajcie na skład mieszanki ziaren! Ze względu na orzechy u nas Jacek był wyłączony z przygotowywania ptasiego upominku.
Zrobienie tych małych walentynkowych karmników dla ptaków jest bardzo proste i zajęło nam niewiele czasu.
Najpierw w średniej wielkości garnku rozpuściliśmy kostkę smalcu.
Ponieważ wymaga to użycia kuchenki do gotowania, w przypadku młodszych dzieci konieczna jest pomoc osoby dorosłej; starsze dzieci mogą rozpuścić smalec same, ale mimo wszystko – pod nadzorem!Do garnka z rozpuszczonym smalcem wsypaliśmy muesli – około 3/4 litrowego słoika. Ziaren powinno być na tyle dużo, by masa była zwarta, ale też nie za dużo, żeby się nie rozsypywała.Pamiętajcie, żeby po wsypaniu ziaren dobrze wymieszać zawartość garnka. Najlepiej zrobić to raz-dwa, bo – tak przynajmniej było u nas – smalec bardzo szybko powraca do stanu stałego, przez co potem trudno jest połączyć go z ziarnami.Gotowa masa powinna wyglądać mniej więcej tak, jak na poniższym zdjęciu. Konsystencją przypomina trochę twardszą plastelinę.Żeby nie pobrudzić stołu, foremki do ciastek ułożyliśmy na papierze do pieczenia. Potem do każdej foremki daliśmy masę z ziaren i smalcu tak, by wypełniła je do połowy. Ważne, żeby masę w foremkach dobrze ugnieść. Najlepiej jest to zrobić palcami, ale jak nie chcecie się pobrudzić, możecie użyć małej łyżeczki do herbaty. Następnie zrobiliśmy zawieszki. Do każdej foremki dodaliśmy kawałek sznurka, umieszczając go tak, jak widzicie na zdjęciu poniżej. Sznurek odcinaliśmy na oko, w zależności od wielkości foremki; dokładna długość nie jest istotna. Najważniejsze, żeby końce sznurka sporo zachodziły na umieszczoną wcześniej w foremce ziarenkową masę. W jednej foremce umieściliśmy sznurek zbyt płytko w masie, co poskutkowało tym, że wyślizgnął się z gotowego serduszka.Sznurki przymocowaliśmy do serduszek w prosty sposób: wypełniliśmy foremki do końca ziarenkową masą, którą solidnie ugnietliśmy, by zawieszki dobrze się trzymały.
W takim stanie serduszka powędrowały do lodówki. Przeleżały tak noc, ale nie trzeba ich tam trzymać długo (godzina wystarczy). Chodzi o to, żeby masa stężała, co w niskiej temperaturze dzieje się dość szybko. Na dobrą sprawę wystarczy odstawić serduszka w jakiekolwiek chłodniejsze miejsce, niekoniecznie do lodówki.Po wyjęciu z lodówki wypchaliśmy ziarenkowe serduszka z foremek. Nasze walentynkowe karmniki dla ptaków były gotowe. Pozostało tylko powiesić je w ogrodzie.
Ponieważ od jakiegoś czasu jestem chora, zadanie zaniesienia walentynkowych karmników ptakom i zrobienia zdjęć na potrzeby niniejszego wpisu całkowicie zleciłam – zdrowym wtedy jeszcze – Kubie i Zosi (no niestety, ferie spędzamy rodzinnie pod znakiem paskudnych wirusów). Zdjęcia zrobił Kuba.Takie karmniki możecie oczywiście zrobić niezależnie od Walentynek! Nie muszą też być to obowiązkowo serca, foremka w każdym kształcie się nada, choć sugerowałabym wybrać te o jak najprostszym wykroju, z małą ilością detali.
A może wolicie zrobić taki karmnik?
Tak wyglądają nasze walentynkowe upominki dla ptaszków. A Wy zrobiliście w tym roku jakiś karmnik dla skrzydlatych przyjaciół?