W zeszłym roku Zosia miała zrobić do szkoły kalendarz adwentowy. Ponieważ zostawiła to na ostatnią chwilę, musiała wymyślić coś, co dałoby się zrobić szybko i prosto. Ja podglądałam, jak działa i, mimo fatalnego światła, pstrykałam zdjęcia. Oto, co z tego wyszło.
Zosia wykorzystała materiały, które były pod ręką:
- tekturę (ściankę z pudła),
- kolorowy filc.
Przydało się też kilka innych rzeczy (też były w domu):
- biały pisak z farbą akrylową,
- nożyczki,
- klej typu magiczny,
- blok rysunkowy,
- pisaki.
Najpierw odciętą z tekturowego pudła ściankę Zosia zarysowała śnieżynkami – białymi kółkami różnej wielkości. Użyła do tego białego pisaka z farbą akrylową, ale można to też zrobić farbami (np. akrylowymi lub po prostu plakatówkami).
Kolorowy filc pocięła na 24 prostokąty (wielkości ok 4×5 cm).Każdy posmarowała klejem na trzech krawędziach i przymocowała do tektury tak, by krawędź bez kleju znajdowała się u góry. W ten sposób powstały kolorowe kieszonki na drobiazgi.Gdy wszystkie kieszonki były już przyklejone, Zosia dodała napis „Adwentskalender 2016” (tak, powinno być przez „v”!!!). Po niemiecku dlatego, że „zlecenie” na kalendarz było od nauczycielki tego języka.Później z bloku rysunkowego wycięła 24 kwadraty wielkości ok. 2×2 cm. Na każdym napisała kolejno liczby od 1 do 24 tak, by kolor liczb odpowiadał kolorowi filcowych kieszonek.Przygotowane kwadraty przykleiła na kieszonki.Na koniec w każdą kieszonkę wsunęła po jednym cukierku……i kalendarz był gotowy. W szkole wisiał przyczepiony pinezkami do tablicy korkowej.
Nie jest to żaden cud świata, nic nadzwyczajnego czy wysmakowanego – ale jak na kalendarz robiony „na wczoraj”, uważam, że wyszedł całkiem nieźle!