Zabawa Małymi Rzeczami to u nas codzienność. Można powiedzieć, że obok nas toczy się życie alternatywne – życie Małych Rzeczy. Dla wyjaśnienia: Małe Rzeczy to zabawki gabarytów tych z jajek-niespodzianek – zwierzątka, postacie i wszelkie akcesoria odpowiadające ich wielkości. K, Z i J uwielbiają się nimi bawić i ta zabawa trwa nieprzerwanie od lat. O jej szczegółach napiszę jeszcze niejeden raz, a teraz pokażę Wam domki, jakich doczekały się Małe Rzeczy.
Zanim powstały domki z drewna, zrobiłam dzieciom domki z tektury. Bardzo dobrze spełniały swoją funkcję, jednak w pewnym momencie przestały wystarczać… Po którychś wakacjach u dziadków K i Z przywieźli ze sobą poprzycinane deski, żeby zbić z nich nowe domki. W rezultacie powstał tylko jeden (zdjęcie powyżej), bo okazało się, że wielkością nie odpowiada Małym Rzeczom (został przemianowany na „domek na wsi”).
Tak czy inaczej, domek powstał. Został zrobiony dla Z, a do jego budowy posłużyły przeróżne kawałki starych desek, znalezione w gospodarczym schowku dziadka. Domek jest dość toporny i prymitywny, ma jednak swój urok. Zdecydowanie dodają mu go też okienka, które zrobiła Z (nakleiła na fasadę pokolorowaną na niebiesko kartkę i okleiła ją cieniutkimi drewienkami). Wymiary domku to: 28 cm wysokości (w najwyższym miejscu; boczne ściany mają po 18 cm), 29 cm szerokości i 20 cm głębokości.
Na początku domek Z mimo wszystko stanowił wielką atrakcję. Chłopcy też chcieli mieć swoje…
Ponieważ J nie przywiózł z wakacji desek na domek, wyszukaliśmy jakieś w naszej piwnicy. J z Tatą zbudowali taki domek (wysokość: 50 cm wyższa ściana, a 44 cm ściana niższa; 26 cm szerokości; 22 cm głębokości):
Okazał się on na tyle dużą konkurencją dla pierwszego domku, że K i Z też chcieli mieć podobne. Wtedy ich Tato postawił im warunek: chętnie domki zrobi, jeśli oni sami je wcześniej zaprojektują. Co też zrobili z przyjemnością! Dodatkowa ciekawa zabawa w architekta!
Najpierw powstał domek projektu Z. Jego wymiary to: 100 cm wysokości (w najwyższym miejscu; boczne ściany mają po 80 cm), 42 cm szerokości i 27 cm głębokości.
Poniżej – mała relacja z budowy.
Plan narysowany przez Z (jedna z kilku stron, jakie powstały; niestety żadna się nie zachowała, pozostało tylko poniższe zdjęcie).
Przycinanie desek…
Pierwsze przymiarki z przygotowanych już desek…
Z nadzorowała prace budowlane i pomagała wszędzie tam, gdzie tylko było to możliwe.
Jeśli nie pomagała (nie przy wszystkim mogła), to zawsze przynajmniej asystowała Tacie przy pracy.
Budowa domku trwała dobrych kilka dni. Ze względów organizacyjnych na fasadę Z musiała dodatkowo trochę poczekać. Nie przeszkadzało jej to bawić się domkiem w takim stanie, w jakim był… Na jednym z pięter, gdzie brakowało jeszcze ściany działowej, zaaranżowała pokój, w którym… odbywał się remont! Wstawiła zrobioną przez siebie – z wykałaczek i patyczka po lodach – drabinkę, wiaderko ulepione z modeliny (na zdjęciu widoczne tylko w połowie; to niestety jedyne zdjęcie remontu, jakie mam); o ścianę oparła miotłę z LEGO; na podłodze rozrzuciła kilka gwoździków i śrubek oraz innych narzędzi, m.in. piłę (kawałek blaszki) i ekierkę (kawałeczek złamanej linijki). Do tego dorzuciła trochę wiórków z drewna – i remont trwał w pełni! Budowa domku była podwójną zabawą. Trwała równolegle w realnym świecie i w świecie Małych Rzeczy.
W końcu Z doczekała się brakujących elementów domku.
Po przybiciu fasady z oknami, które były chyba najważniejszym elementem w projekcie Z, domek był gotowy do zamieszkania przez Małe Rzeczy.
Poniżej znajdziecie kilka informacji technicznych, podanych dość ogólnie, gdyż ekspertem od stolarki nie jestem…
***
Wszystkie elementy domku zostały ze sobą połączone za pomocą gwoździ. Wyjątek stanowią wewnętrzne ściany działowe, które dodatkowo zostały przyklejone do podłogi i sufitu wikolem.
Wszystkie podłogi w domku opierają się na listewkach (zdjęcie poniżej). Poza tym od strony zewnętrznych ścian przybite są gwoździami (zdjęcie powyżej).
Dach zakończony jest wzmacniającymi go trójkątami. Znajdują się one po obu stronach szczytu; z tym, że od frontu domku jeden zakryty jest fasadą – co widać od wewnątrz na zdjęciu poniżej.
Ponieważ Z koniecznie chciała mieć w domku komin – powstał i on. Jak na prawdziwy komin przystało, ma nawet dziurę na wylot!
Dobrym pomysłem było przyklejenie na podstawie domku filcowych kółek. Dzięki nim przy przesuwaniu domku (który jednak jest ciężki) nie rysuje się podłoga, a poza tym przesuwanie odbywa się ciszej, niż miałoby to miejsce bez podklejenia.
***
Na końcu powstał domek zaprojektowany przez K. Też został wykonany według szczegółowego planu, który, niestety, nie zachował się (a ja nie zdążyłam go udokumentować).
Ten domek też jest całkiem spory. Ma 82 cm szerokości, 56 cm wysokości i 28 cm głębokości.
K, zamiast pełnej fasady (jak w domku Z), chciał mieć otwartą przestrzeń, ograniczoną jedynie listwami (jak w domku J). Wybrał taką konstrukcję ze względu na większy dostęp światła do domku.
Listwy szerokości 5 cm stanowią praktyczną barierkę, umożliwiającą swobodne umieszczanie różnych rzeczy w domku tak, by te – ustawione przy „oknach” – nie wypadały.
Zdecydowanie zachęcam Was do zrobienia dzieciom podobnych domków. U nas sprawdzają się świetnie. Myślę, że przede wszystkim dlatego, że dzieci też włożyły w nie sporo pracy i też poświęciły na to dużo czasu. Podjęły się całkiem sporego, rozciągniętego w czasie projektu, i fakt, że został on zrealizowany przy ich udziale, dał im dużo satysfakcji. Poza tym robienie domków było dla dzieci świetną formą spędzenia czasu wspólnie z Tatą.
***
Do wykonania domków takich, jak nasze, potrzebne są następujące rzeczy:
- deski boazeryjne (lub inne)
- drewniane listwy
- sklejka (jeśli domek ma mieć zamkniętą fasadę)
- piła
- wiertarka (u nas przydała się do nawiercania dziur na gwoździe)
- młotek
- gwoździe
- klej do drewna
- filcowe podkładki
- projekt domku – ten niech zrobią dzieci!
- trochę miejsca na cięcie i zbijanie desek (my skorzystaliśmy z tego, że domki robiliśmy latem – większość prac przeniesiona została do ogrodu)
Na pewno kiedyś pokażę na blogu dalsze losy naszych domków i ich mieszkańców, a tymczasem życzę udanej zabawy w architektów i budowniczych!!!