Magnesy na lodówkę powstały jako prezent na Dzień Babci.
Pomysł na taki właśnie upominek ma swoją króciutką historię. Otóż, niedawno dostałam na urodziny od J ładną rzecz. Był to płaski kawałek modeliny z ułożonym na nim modelinowym wzorkiem (możecie go zobaczyć na powyższym zdjęciu). Bardzo mi się prezent spodobał. Szkoda mi było, żeby leżał schowany gdzieś w moich rzeczach. Po dłuższym przewracaniu go w dłoni pomyślałam, że ładny byłby z niego magnes na lodówkę – przynajmniej mogłabym często na niego patrzeć! Nie miałam jednak w domu magnesu, który mogłabym przykleić do modeliny. Tak mi się w każdym razie przez chwilę wydawało. Na szczęście szybko przypomniałam sobie o niezliczonej ilości zdartych magnesów, które szpecą naszą lodówkę… Idealne, by dać im nowe życie! Dzieci podchwyciły pomysł i tak oto stworzyły całą kolekcję magnesów.
Żeby kolekcja mogła powstać, potrzebne były te rzeczy:
- kolorowa modelina termoutwardzalna
- stare magnesy na lodówkę
- mocny klej
Najpierw dzieci ulepiły ozdoby z modeliny.
K zrobił jeden magnes inspirując się tym, który mi dał J.
Jednak najbardziej spodobało mu się robienie modelinowych ślimaków.
Poniższy magnes to pomysł K, przy realizacji którego nieco pomogłam. Zrobiony jest ze zwiniętego warkocza, a ponieważ modelina trzymana w dłoniach bardzo mięknie, ciężko było ten warkocz ulepić (modelina okropnie się ciągnęła, wydłużała, a warkocz zniekształcał) – dlatego trochę pomogłam. Wszystkie inne magnesy dzieci zrobiły całkiem samodzielnie.
K zrobił jeszcze magnesy w kropki.
Z ulepiła jeden z kwiatkiem…
…jeden tęczowy, z wałeczków modeliny zlepionych w kółko…
…jeden z płaskich kółek ułożonych jedno na drugim…
…i jeszcze serduszko w kropki.
J też ulepił magnes w kropeczki – w jego wydaniu wyglądają one jak małe kamyczki! Modelina fluorescencyjna…
Zrobił też dwa ślimaki.
Ten poniżej wygląda trochę jak róża.
Jak już dzieci ulepiły to, co chciały, włożyłam wszystko do piekarnika i upiekłam modelinę według wskazań na opakowaniu. W międzyczasie zdjęliśmy z lodówki wszystkie stare magnesy, które nie nadawały się już do zabawy (Mała M bardzo lubi się bawić magnesami, przez co większość jest już poobgryzana i pozbawiona rysunków…). Zdarłam z magnesów tekturki, zostawiając jednak cieniutką warstwę papieru. Bałam się, że do gładkiego magnesu modelina się nie przyklei (później okazało się, że obawy były całkowicie zbędne).
Później dopasowaliśmy magnesy do ulepionych ozdób tak, by pasowały wielkością. Duże magnesy pocięłam nożyczkami na mniejsze. Na koniec przykleiliśmy magnesy na modelinę i poczekaliśmy, aż klej wyschnie.
Po przyklejeniu starych magnesów nasze nowe magnesy były gotowe do przyczepienia na lodówkę!
***
Wskazówki:
- ozdoby nie mogą być zbyt grube, gdyż magnes może nie utrzymać ciężaru modeliny; u nas za ciężki okazał się ślimak z warkocza, natomiast wszystkie inne ozdoby trzymają się na lodówce bardzo dobrze; dużo zależy tu od magnesów – jeśli są mocne, na pewno utrzymają też cięższe kawałki modeliny;
- nasze ozdoby na magnesy mają od 2.5 do 6 cm w najszerszych miejscach (prezent od J ma 8 cm), ich grubość natomiast to ok. 2 mm (plus dodatki, np. kropki);
- zamiast starych magnesów można użyć nowych, przeznaczonych do tego celu – wiem, że dostępne są magnesy-kółeczka oraz taśma magnetyczna;
- przy przyklejaniu magnesu na modelinowego ślimaka i warkocz konieczne jest użycie większej ilości kleju (powinien on dobrze wejść w zakamarki) – w przeciwnym wypadku magnes może odpadać.