W tym roku przed Bożym Narodzeniem postawiliśmy na robienie ozdób choinkowych z masy solnej (zdjęcia powyżej: ozdoby wykonane przez Z). Pomysł okazał się świetny. Tak nas to wciągnęło, że na ponad tydzień wielki stół zamienił się w prawdziwą fabrykę ozdób choinkowych! Chyba trzykrotnie dorabiałam porcję masy solnej – jedna to było zdecydowanie za mało!!! W sumie zrobiliśmy z tego ok. 370 sztuk ozdób (Z policzyła). Zabawa okazała się najatrakcyjniejsza dla J – sam z siebie siadał do pracy, potrafił tak „zniknąć” nawet na ponad 3 godziny! Na pewno wrócimy do lepienia jeszcze niejednokrotnie!
A żeby zrobić choinkowe ozdoby z masy solnej, potrzebne są następujące rzeczy:
- masa solna (przepis poniżej)
- wałek do ciasta
- foremki do ciasteczek (najlepiej w świątecznych kształtach)
- rurka do picia
- podkładka/cerata
- tektura (może być ze starego pudła, będzie potrzebna do suszenia ozdób)
- farby akwarelowe w „guziczkach”
- kolorowe wstążki/tasiemki/sznurek
Z przepisem eksperymentowałam. Zbyt dawno nie robiłam nic z masy solnej, by pamiętać jakąś konkretną recepturę.
Na pierwszy raz zrobiłam masę z następujących proporcji:
- 1 szklanka drobnej soli
- 2 szklanki białej mąki pszennej
- ok. 1 szklanka wody
Najpierw trzeba dokładnie wymieszać mąkę z solą, a potem powoli dolewać wodę i zagniatać masę. Wody należy dolać tyle, żeby masa nie była zbyt rzadka – nie powinna się lepić do rąk. Zdecydowanie lepiej jest, gdy w dotyku jest jakby sucha (choć oczywiście nie może się kruszyć!).
Z tak przygotowanej masy można już tworzyć do woli!
Nasze ozdoby robiliśmy w następujący sposób:
Najpierw rozwałkowaliśmy po kawałku masy na grubość ok. 3-5 mm. Potem, za pomocą foremek, wycinaliśmy wybrane kształty (zbędną masę wokół wyciętych kształtów należy zebrać i wykorzystać do ponownego rozwałkowania). W tym momencie przydatna okazała się rurka do picia – za jej pomocą wycinaliśmy w kształtach otworki, żeby później można było zawiesić ozdoby na choince. W mniejszych ozdobach dzieci robiły dziurki za pomocą zapałki.
Wycięte ozdoby poukładaliśmy na kawałkach tektury i odłożyliśmy do wyschnięcia na kaloryfer na 24h.
Wysuszone ozdoby pomalowaliśmy akwarelami.
J upodobał sobie szczególnie bałwanki i serduszka. Do malowania tych pierwszych zabrał się… taśmowo!
Serduszka natomiast w większości pomalował parami:
A tu inne ozdoby zrobione przez Z:
Gdy już zakończyliśmy produkcję ozdób – ja z Z zawiązałyśmy na każdej kolorową wstążkę (wykorzystałyśmy stare kokardki z ubiegłorocznych i starszych prezentów świątecznych).
Uwagi:
- z podanych w przepisie proporcji wychodzi solidna kula masy solnej (mieszcząca się w moich dwóch, niemałych, dłoniach);
- niewykorzystaną masę solną można przechowywać w lodówce do następnego użycia;
- suszenie ozdób z masy solnej zależy od ich grubości i od temperatury otoczenia; oczywiście wszystkie szybciej schną w cieple (dlatego warto je umieścić jeśli nie bezpośrednio na kaloryferze, to w jego pobliżu); poza tym cieńsze ozdoby schną krócej (nasze najcieńsze były suche już po ok. 12h); masę solną można też suszyć w piekarniku – nie mam z tym jednak doświadczenia, wypowiem się więc na ten temat dopiero, jak wypróbuję ten sposób!
- gdy poukładane na tekturze ozdoby z wierzchu ciut podeschną, warto przewrócić je na drugą stronę – zapobiegnie to przyklejeniu się ozdoby do tektury i późniejszym trudnościom z jej oderwaniem;
- do malowania najlepiej używać słabo rozcieńczonej akwareli – w przypadku zbyt dużej ilości wody masa solna może zacząć się rozmazywać pod pędzlem;
- wysuszone ozdoby można udekorować w dowolny sposób, niekoniecznie za pomocą akwareli – my będziemy wypróbowywać odmienne metody ozdabiania innym razem!